Miasto, które nigdy nie śpi...
Administrator
Objął ją w talii i wpił się w jej wargi zachłanniej.
Słyszal jej myśli i uśmiechnął się pod pocałunkami.
Jedną dłoń wplótł w jej blond loki.
Offline
Człowiek
Cały czas miała zamknięte oczy. Nagle zaczął padać ulewny deszcz. Oderwała się od niego i spojrzała w górę śmiejąc się.
Offline
Administrator
Zaśmiał się spoglądając na nią.
-I znowu jesteś mokra.
Uśmiechnął się do niej zadziornie.
Nie chciał się zastanawiać jak to będzie, o jego wampirzej naturze, na razie cieszył się chwila.
Offline
Człowiek
Zaśmiała się.
-No tak...-wstała z ziemi.
-Ale nie jest tak najgorzej. -uśmiechnęła się do niego delikatnie. Zastanawiała się, czy dla chłopaka na serio coś znaczył ten pocałunek, czy była pocieszeniem, albo po prostu taki jest, że całuje dziewczyny ot tak. Nie znała go dobrze, ale z tego co wiedziała podobał jej się, nawet gdyby okazał się być pustym kobieciarzem. Już nic nie moła zrobić.
Offline
Administrator
Wstał i wziął ją za rękę.
-Tak sobie myślę, że twój dom jest bliżej, może mi go pokażesz?
Uśmiechnął się do niej.
-No i wysuszymy się.
Zaśmiał się.
Offline
Człowiek
-Spoko. Chodź. -posłała mu szeroki uśmiech i skierowali się w stronę jej domu.
Offline
Wampir
W wampirzym tempie znalazł się przed jakąś kobietą. Ładna, przed 30. Przekręcił głowę w 2 strony i zaczął się do jedzenia, bo nie było nikogo więcej w pobliżu. Jak skończył wytarł się i rzucił gdzieś martwą kobietę. Nic go już nie obchodziło. Nie przejmował się tym, że mogła mieć rodzinę, dobry zawód i ustatkowane życie. Nie obchodziły go uczucia innych. Zaczął się powoli zmieniać, jednak po tym, co powiedziałą mu Mia dał sobie spokój. Lepiej mu wychodzi udawanie sukinsyna, niż bycie sobą. A najbardziej wkurzało go to, że coś do niej czuł. Coś więcej niż tylko przyjaźń, czy głupie zauroczenie i włąśnie dlatego teraz go nic nie obchodziło, bo to mu pomagało.
Ostatnio edytowany przez Chris McCarthy (2010-06-09 19:08:30)
Offline
Wampir
Wyszedł z uliczki i wsiadł do swojego samochodu. Ostatnio robił przy nim co nieco, ale nie miał wszystkich części, żeby dopracować go idealnie, bo skąd w takiej dziurze wzięłoby się choćby nitro. Wsiadł ddo auta i ruszył z piskiem opon przejeżdżając na wszystkich czerwonych światłach. Przez to spowodował wypadek, ale miał w to wjbne. Jechał główną drogą. Nie wiedział dokąd prowadziła. Ważne, że była praktycznie pusta i długa. Jechał coraz szybciej kierując jedną ręką. Gwałtownie dodał gazu tak, że rozwinął maksymalną prędkość. Mijał jadące samochody nie zważając na to, czy jedzie coś na przeciwko, czy też nie. Był wściekły, ale też miał poczucie winy. Nie chciał stracić Mii. Zależało mu na niej.
Offline
Wampir
Hmm...Moje ulubione miejsce, zawsze jakiś debil się znajdzie na ochotnika. -pomyślał z łobuizerskim uśmiechem na ustach i ruszył przed siebie, po chwili zauważył jakąś kobietę.
No proszę, o wilku mowa. -przeszło mu przez myśl i zabrał się do jedzenia. Kiedy skończył zostawił ją i jak zawsze zostawił jak gdyby nigdy nic. Wrócił do domu w wampirzym tempie.
Offline
Pół-wampir
Szła w mokrych kozakach przed siebie. Głowę miała spuszczoną a włosy zakrywały jej twarz. Myślała o wszystkim. Przede wszystkim o tym czy się w pewnym sensie wyleczy z Mitch'a, o tym czy Volturi by ją przyjęło po raz kolejny. W głowie miała jeszcze mnóstwo pytań, lecz nie były one tak ważne jak tamte dwa. W pewnym momencie zobaczyła jakiegoś chłopaka. Był przystojny i świetnie pachniał. Uśmiechnęła się złośliwie i kiedy on skręcił w ciemną uliczkę, ona poszła za nim. Szła kawałek jakby nigdy nic aż w końcu zdjęła kaptur i podbiegła do niego w wampirzym tempie. Przewróciła go i wbiła mu kły w szyję. Chłopak krzyczał i machał rękoma na wszystkie strony, a Katie wysysała z niego krew. Wraz z ilością wyssanej krwi, chłopak się uspokajał aż w końcu kiedy wampirzyca skończyła, chłopak już nie żył. Zadowolona rzuciła truchło do śmietnika a jej tęczówki przybrały barwę czerwieni. Założyła kaptur na głowę i poszła do domu.
Offline